Zawsze powtarzam:
“Lettering to moja joga dla umysłu”, dlatego byłam strasznie ciekawa, co odczuwają inni praktykując hand lettering. Właśnie dobiegło końca nasze wyzwanie “Zielony marzec“. Postanowiłam zapytać -Marcelinę, zwyciężczynię wyzwania, jakie ma odczucia po wyzwaniu, czego się nauczyła. Co daje jej po prostu udział w wyzwaniu. Marcelina wykonała wszystkie hasła (niektóre nawet kilkakrotnie w różnych wariantach). Zapraszam na wywiad z Marceliną.
*autorką wszystkich zdjęć zawartych w tym artykule jest Marcelina Koprowska
Marcelina, kiedy zaczęła się Twoja przygoda z hand letteringiem? Pamiętasz, co Cię w nim zafascynowało?
Pierwszy moment, który mnie zainspirował i zmobilizował, miał miejsce pod koniec 2022 roku, czyli dosyć dawno. Przeglądając social media, trafiłam na bullet journal. Zaczęłam zgłębiać temat, oglądać różne projekty, czytać o planerach. Bardzo mi się spodobał taki sposób planowania i uporządkowania wszystkich swoich zadań, ważnych spraw, wydarzeń czy celów. Na tamten moment uznałam, że nie jestem gotowa na prowadzenie swojego bujo, bo brakuje mi podstaw. Postanowiłam to nadrobić i brnąc przez meandry internetu trafiłam na pierwsze wzmianki o hand letteringu, o którym do tej pory gdzieś słyszałam, ale mylnie wiązałam to z kaligrafią. Zaczęłam zapoznawać się z tematem, znalazłam szablony do ćwiczeńi kupiłam swoje pierwsze brush peny. Później, jak to często bywa, rutyna, codzienne obowiązku, a w efekcie brak czasu i chęci na kreatywność. Ta, nazwijmy ją, artystyczną stagnacją, trwała ponad rok. Coś drgnęło, kiedy na początku tego roku trafiłam do Ciebie na kurs hand letteringu. Te cykliczne spotkania udowodniły, że mogę się zorganizować i znaleźć chwilę dla siebie. Od tej pory poszło już z górki i dbam o to, by ćwiczyć regularnie. Co mnie fascynuje? Hand lettering to piękny sposób wyrażania siebie, swoich myśli. Jest to także sposób na odprężenie, rozładowanie emocji nagromadzonych w ciągu całego dnia. A przede wszystkim można stworzyć coś niepowtarzalnego, podarować komuś własnoręcznie przygotowaną pracę i spowodować, by obdarowana osoba poczuła się wyjątkowo.
Każda z Twoich prac jest coraz bardziej precyzyjna i przyciąga oko ilością detali. Wiele razy powtarzam kursantkom – hand lettering to nie sprint, lecz maraton. Po jakim czasie zauważyłaś swoje postępy?
Cieszę się, że widać progres, chociaż jeszcze dużo pracy przede mną. Myślę, że po około miesiącu zauważyłam, że łatwiej prowadzi mi się brush peny i nie robię tego tak nerwowo jak wcześniej. Na początku pisałam właściwie codziennie. Po trochu, ale codziennie. Teraz staram się wygospodarować czas co najmniej 3 razy w tygodniu i jest to minimum, które poświęcam na ćwiczenia. Dodatkowo bardzo lubię podpatrywać w sieci projekty hand letteringowe, różne kompozycje. To jest kopalnia inspiracji. Na to też poświęcam trochę czasu. Cieszę się, że żyjemy w takich czas, że rozwój technologiczny pozwala dzielić się swoimi pomysłami i czerpać z pomysłów innych.
Co daje Ci hand lettering? Jak się czujesz praktykując hand lettering, pisząc ciekawe hasła, sentencje lub ćwicząc pojedyncze wyrazy? Masz może swoją ulubioną technikę?
Czas, który spędzam z hand letteringiem to mój czas, przeznaczony tylko dla mnie. Jest to dla mnie moment odpoczynku, relaksu, rozładowania emocji, wyciszenia i skupienia. Pisanie mnie uspokaja. Kiedy zastanawiam się nad jakąś kompozycją, robię szkic, poprawiam go kilka razy, później znowu zmieniam, wyłączam się całkowicie i moje myśli krążą już tylko wokół pomysłu, jego wykonaniu i przeniesieniu na papier. Radość sprawia mi również przygotowanie spersonalizowanych drobiazgów dla znajomych, karteczek z życzeniami miłego dnia dla dzieci do śniadaniówek. To takie akcenty, które powodują, że dzień od razu staje się piękniejszy. Jeśli chodzi o technikę, to bardzo podoba mi się bounce lettering i ta figlarność liter, ale ta przyjemność dopiero przede mną. Myślę, że muszę jeszcze sporo poćwiczyć, by zacząć zabawę z tańczącymi literami, bo one tylko sprawiają wrażenie takich hmmm… niedbałych. Trzeba poczuć i znaleźć ten ich rytm, który spowoduje, że napis stanie się niezwykle atrakcyjny.
Co dał Ci udział w wyzwaniu letteringowym „Zielony marzec”?
Udział w wyzwaniu przede wszystkim pomógł mi w utrzymaniu regularności w ćwiczeniu pisania. Spowodował, że moje myśli krążyły wokół kreatywnych tematów. Mogę powiedzieć, że hand lettering towarzyszył mi całe dnie, a marzec zdecydowanie upłynął pod jego znakiem. Wyzwanie było świetną odskocznią, motywacją, mobilizacją oraz zabawą. Przygotowywałam swoje prace, podziwiałam projekty innych uczestników wyzwania. Czas spędzony nad pisaniem haseł z „zielonego marca” był niezwykle kreatywny, a przy okazji ćwiczył rękę, odprężał i stwarzał przestrzeń dla wyobraźni. Gdzieś przeczytałam, że jednym ze sposobów na pobudzenie kreatywności jest właśnie ręczne pisanie. Całkowicie się z tym stwierdzeniem zgadzam i podpisuję się pod nim obiema rękami.
Jakie wskazówki możesz dać osobom początkującym? Jak zacząć naukę?
Początkującym, w pierwszej kolejności, proponuję „przekopać” internet w poszukiwaniu podstawowych informacji i porad, a także skorzystać z doświadczeń osób, które są już na wyższych poziomach wtajemniczenia. Ważne jest, by się nie zniechęcać i nie omijać tych pierwszych ćwiczeń (szlaczków). One może w pewnym momencie stają się nudne, ale są niezwykle potrzebne i później się to docenia. Niektóre litery są łatwiejsze w pisaniu, inne, wydawałoby się, niepozorne, sprawiają wiele problemów, a ich pisanie może powodować pewnego rodzaju irytację. Należy podejść do tematu metodycznie, uzbroić się w cierpliwość i ćwiczyć. To naprawdę przynosi efekty.
Co zrobić, aby się nie zrazić, jeśli nie widzimy natychmiastowych postępów?
Bardzo ważne jest też, by pamiętać o rozgrzaniu ręki przed pisaniem wyrazów. Tak przygotowana ręka lepiej i pewnie prowadzi brush pen. I na koniec… jestem strasznym gadżeciarzem, jeśli chodzi o artykuły papiernicze i piśmiennicze. Zapewne już dawno bym zbankrutowała, gdybym nie przeczytała m.in. na Twoim blogu, żeby nie wykupywać całego sklepu z asortymentu do hand letteringu. I to dobry ruch. Trzeba się powstrzymać i podejść do tematu na chłodno, a na początek kupić jedynie podstawowe wyposażenie korzystając z porad i recenzji, które można znaleźć w sieci, a całą uwagę zamiast na tych wszystkich pięknych i kolorowych rzeczach, skierować na ćwiczenia. Wszystkim początkującym życzę cierpliwości i frajdy z pisania, bo ostatecznie chodzi o to, by znaleźć swój sposób na odprężenie i zregenerowanie nerwów, organizmu po ciężkim dniu czy tygodniu. Bawcie się hand letteringiem, bo to równie ważne jak ćwiczenia. Radość i przyjemność z pisania będzie widoczna w każdym projekcie, nawet jak nie będzie on idealny technicznie.
Marcelino, dziękuję Ci za podzielenie się swoimi wrażeniami ze mną oraz z czytelniczkami bloga.
A ty, jeśli chcesz też spróbować hand letteringu zachęcam do zakupu mini kursu hand lettering “Szybki start“. W 4h kursie przeprowadzę Cię przez podstawy hand letteringu. A to wszystko przy użyciu prostych narzędzi takich jak: ołówek, kredki, flamastry i 2 brush peny. Sprawdź, czy to hobby jest dla Ciebie, bez wydawania mnóstwa pieniędzy.
Kurs zawiera:
- 4 h nagrań
- 4 karty pracy
- 4 zadania domowe
Dostęp do kursu trwa rok.